Dwa dni temu nastała astrologiczna jesień, chociaż słońce za oknem jeszcze tego nie okazuje. Tym samym zaczyna się okres na wspaniałe dania z wykorzystaniem jesiennych darów ziemi.
Nie, nie jadamy wyłącznie buł z serem
Tak to już jest, że jak wiadomo iż ktoś gotuje i nawet mu to wychodzi, to często w pokoju socjalnym lub wyjściu na obiad toczą się rozmowy - jakżeby inaczej - o jedzeniu. Nie inaczej było i dzisiaj, kiedy przypomniało mi się coś takiego.
Wielkie, szkockie śniadanie.
Minęły dobre trzy tygodnie od powrotu ze słonecznej Szkocji. Z racji tego, iż był to mój pierwszy wyjazd na Wyspy, Przyjaciele uraczyli typowym, wielkim szkockim śniadaniem. Czy uda mi się dobrze je odwzorować, a nawet na nowo zinterpretować?
Brzydal? Pomidor!
Zapytacie - dlaczego brzydal? Na targach, w sklepach i supermarketach widzimy ładne, krągłe niczym... dobra - przystopujmy na tym... pomidory. Mienią się kolorami, wabią odmianami, lecz niekiedy nie pachną pomidorem.
Kiszony na sucho
Oto ogórek. Jedno z najszybszych do spożycia warzyw od momentu zalania solanką. Od małosolnego, po w pełni ukiszonego. Sposobów na wzbogacenie jego smaku jest bez liku. Z liśćmi wiśni, porzeczki, dębu, selera. Mniej lub bardziej czosnkowe. Łagodne lub pikantne.
Przyjaciele wspierający pasję
Dziś ma miejsce wpis z rodzaju tych osobistych. Żadne przepisy, porady czy przemyślenia o pracy grafika. Blog ten powstał pod wpływem licznych namów i pytań ze strony znajomych i przyjaciół. Fajnie jest też podzielić się swoim doświadczeniem, pokazać inną stronę kuchni i niekiedy mocno zaskoczyć. Niezmiernie miłym uczuciem jest świadomość, że otaczający Cie ludzie motywują i wspierają Twoje pasje. Uważam się za mega szczęściarza. Książki o tematyce kulinarnej uwielbiam. Im bardziej unikalna i przedstawiające dziwne, mniej i bardziej skomplikowane procesy – tym lepiej. Wszystkiego z pewnością nie uda mi się wypróbować ze względu na ograniczenia sprzętowe, produktowe i brak wiedzy specjalistycznej – ale nikt nie mówił samoukowi, że będzie łatwo. Otrzymałem dzisiaj książkę „Sztuka fermentacji” autorstwa Sandor Ellix Katz. Szybki rzut oka na tylną okładkę, naprędce wyszukana informacja w necie i już wiem. Będzie się działo. Wedle informacji, to ponad...
Ryba dymem osnuta
Potrawy z żywego ognia zawsze smakują inaczej. Nie wiem czy dane wam było tego doświadczyć. Doskonale pamiętam (dobra, ściemniam – lata już swoje mam, było to dobre ćwierć wieku temu, a użyte stwierdzenie zawsze może wznieść tę chwilę i nadać pewnej ważności) smak potrwa gotowanych na płycie żeliwnej, gdzie regulowało się temperaturę przy pomocy fajerek. Dania miały naprawdę głęboki smak.
Zimna wiśnia
Uwielbiam ten okres w roku. Wysyp owoców, warzyw. Barw i zapachów. Nawrót wspomnień z dzieciństwa, kiedy to kończył się rok szkolny i można było rozpocząć wakacje na wsi – krainie dobroci, naturalnych i prostych smaków. Takim właśnie wspomnieniem jest zupa owocowa. Kwaśno-słodka, wiśniowa.
Małosolny i skwaszony
Sponsorem dzisiejszego wpisu są kiszonki. Zastanawiacie się pewnie dlaczego. Otóż chyba dlatego, że większość mojego bliższego otoczenia wie, iż kiszę co się da i jak się. I jest święcie przekonana, że każdą wolną chwilę spędzam na kiszeniu.
Botwinka z nowalijką
Nastają coraz cieplejsze dni, których serdecznie nie znoszę. Można by uciec do znajomych na wieś i chroniąc się w cieniu altany lub jabłoni znaleźć chwilę ukojenia. Jest to też okres młodej kapusty, młodziutkich szparagów, aromatycznego koperku i pierwszych ogórków małosolnych. Pierwsze nowalijki aż proszą się o wykorzystanie w kuchni.